Nigdy na szczęście nie miałam dużych problemów ze złymi snami. W sumie to z żadnymi snami. Choć wiem, że jest to zmora wielu osób. Nieraz, kiedy Mój Małż opowiada mi swoje, stwierdzam, że zmyśla, bo niemożliwe, żeby takie głupoty z rzeczywistymi ludźmi mogły mieć miejsce. Trudno to sprawdzić, więc chcąc nie chcąc pozostaje mi w to wierzyć 🙂
Łapacz snów
Pomimo, że sama nie musiałam nigdy szukać sposobów na odganianie złych snów, bardzo upodobałam sobie tą formę jako ozdobę. Łapacz snów wywodzi się wierzeń plemiennych Indian z Ameryki Północnej (jeżeli mnie pamięć nie myli). Jego sieć poprzeplatanych nici miała zatrzymywać na sobie złe sny, a przepuszczać jedynie te dobre.
Obecnie łapacze snów może spotkać bardzo często jako dekoracje wnętrz. Czy spełniają swoje funcje wyłapywanie złych snów? Tego nie wiem, ale na pewno cieszą oko swoim wyglądem. A jeżeli kładziesz się spać w dobrym nastroju, to chyba istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że dopadną Cię jakieś koszmary 🙂
Technika wykonania
Spotkałam się już z wieloma różnymi technikami wykonywania łapaczy. Jeden z poradników internetowych mówił o tym, żeby znalezioną u babci serwetkę przyczepić do kółka. Tak po prostu 🙂 Efekt na pewno będzie piękny, jeżeli masz babcię, a babcia serwetki. Jeżeli akurat takowej nie posiadasz, bardzo chętnie przyjdę z pomocą.
Bardzo lubię tą formę szydełkowania, jest przyjemna, a efekty zawsze cieszą oko. Najpierw powstaje serwetka. Następnie trzeba ją obsadzić na obręczy. Najczęściej używam metalowych lub drewnianych. Teraz pozostaje już tylko doczepić wstążki i znaleźć odpowiednie miejsce.