Dziś odnoszę mały sukces i udaje mi się napisać o kawie miesiąca z CoffeDesk w takim momencie, że możesz ją kupić. Mały krok dla człowieka, wielki dla Marty 😉
Kawa marca to tym razem kolumbijska Julian Palomino z berlińskiej palarni The Barn.
Jest to moje pierwsze zetknięcie się z kawą z tej palarni, choć już wielokrotnie o niej słyszałam. Palarnia oraz kilka kawiarni tej marki znajduje się w Berlinie. Może przy okazji wypadu weekendowego uda się tam zajrzeć. Jeżeli masz ochotę dowiedzieć się więcej o palarni The Barn zajrzyj na ich stronę.
Pierwsze wrażenia
Opakowanie tej kawy jest bardzo minimalistyczne. Oczywiście nie opakowanie jest w kawie najważniejsze, ale ze wszystkich poprzednich kaw miesiąca, to zrobiło na mnie najmniejsze wrażenie. Jest ładne i proste, ale bez efektu “wow”.

Po przeczytaniu wpisu na CoffeeDesk o tej kawie postanowiłam zaparzyć ją w Gabi Master A. Jest to jedna z trzech opisanych metod parzenia tej kawy. Bardzo lubię ten sposób, więc postanowiłam spróbować. Na pewno wrócę jeszcze do zaparzenia jej w dripie, żeby porównać, czy umiem wychwycić opisane różnice.
Nieraz z wychwytywaniem smaków idzie mi lepiej nieraz gorzej. Tym razem nie poszło zbyt dobrze, ale będę próbować. Jedyne co udało mi się złapać to mleczne toffee, o ile w ogóle ktoś takiego sformuowania będzie używał. A co wyczuwają Ci, którzy niejedną już kawę w życiu wysiorbali?
Kawa marca jest zdecydowanie propozycją, po którą warto sięgnąć. Choć porównując z poprzednimi, wybrałabym jednak Peru od HAYB. Smak kawy jest jednak kwestią tak indywidualną, że nie pozostaje nic innego, jak smakować coraz to nowych i szukać smaku idelanego dla siebie. Liczę na to, że kiedyś taki znajdę. Jeżeli masz ochotę na zakup tej kawy to możesz to zrobić na stronie CoffeDesk, gdzie do końca marca jest na nią promocja. Smacznego 🙂
Jeżeli jeszcze nie widziałeś wpisów o porzednich kawach miesiąca to zapraszam. Kawa stycznia i kawa lutego.