Miał to być wpis lutowy, ale nie wyszło. Najpierw zwlekałam z zamówieniem. Później brak dostępności. Ale rzutem na taśme i zamówieniem 28 lutego udało się kupić przelew lutego z CoffeeDesk. Jest on dostęny cały czas, więc możecie śmiało zamawiać 🙂 A gwiazdą lutego w kategorii przelew lutego była kawa z HAYB – Peru Pascual Santos (dostępna na CoffeeDesk.pl albo bezpośrednio na stronie palarni kawy HAYB).
Przelew miesiąca – luty
To najpierw strona wizualna. Ważna chociażby wtedy, kiedy chcemy kawę podarować jako prezent. W tej kwestii ta palarnia dostaje wysokie noty. Pudełka są małymi dziełami sztuki. Są również bardzo praktyczne z umieszczoną na odwrocie informacją o rodzaju kawy, regionie, odmianie botanicznej, wysokości upraw, rodzaju obróbki, punktacji i profilu sensorycznym.

Jako metodę parzenia tej kawy wybrałam drip. Z dwóch powodów. Lubię tą metodę parzenia kawy. Ale także można nią według recenzji na Coffe Desk osiągnąć smaki zbliżone do cuppingu. Całą recenzję możesz przeczytać w tym miejscu. No i ja już nie wiem, czy to sugestia z pudełka, czy nieraz faktycznie coś w kawie uda mi się poczuć, ale tam na prawdę czuć śliwki 😉 Jedynie tych daktyli nie znajduję, ale może dlatego, że smak ten nie jest mi tak dobrze znany.
Najkrócej jak się da – kawa lutego, czyli HAYB – Peru Pascual Santos jest zdecydowanie pozycją, któą warto polecić.
Muszę jeszcze tylko opracować jakiś sposób na to, żeby zapamiętywać smaki kaw, które pijam. Testuję ich coraz więcej i jest to fajne. Jednak nie zawsze umiem po czasie odtworzyć w głowie ich smak. Z tych, które stoją u mnie na półce wiem, którą wolę w danych momencie. Są takie, które bardziej pasują mi rano. Po inne sięgam do kawy, a jeszcze inną wybiorę, kiedy ochota na kawę przyjdzie wieczorem. Ale jak sprawić, żebym po czasie umiała sobie przypomnieć, która smakowała mi najbardziej? Może masz na to jakiś patent? Chętnie o nim przeczytam.
Dla przypomnienia jeszcze, moją opinię na temat przelewu stycznia możesz znaleźć w wpisie Dobra kawa nie tylko w kawiarni.